[Mini] Yoyo.pl upada? Oby…

Uwaga: ten wpis jest ciężki do czytania, zaplątany, niepoukładany i w zasadzie nie ma celu poza przekazaniem kilku luźnych przemyśleń. 

Dziś uderzam do Was z takim zbiorem przemyśleń zapoczątkowanych jednym konkretny wydarzeniem. Mój kolega, Soanvig, zwrócił mi uwagę na fakt, że strona hostingu YoYo.pl nie odpowiada. Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo ucieszyłem się z tego faktu :D To nie jest tak, że ja nie lubię YoYo.pl, nieee… ja po prostu nie znoszę większości stron na nim hostowanych.

Co mi w nich przeszkadza? Czy to, że są na słabym poziomie? Nie, bo to można spokojnie powiedzieć o mojej stronie, tak jak o każdej innej. Rozchodzi mi się o to, że yoyo.pl stało się niesamowitym wysypiskiem. Miejscem, które nie było sprzątane od lat. Pamiętam, że koło 1,5-2 lat temu nudząc się, z pomocą kolegi napisałem listę ponad 100 stron w domenie yoyo.pl, które ewidentnie łamały ich regulamin. Dodatkowo: do każdej z wymienionych stron podałem punkt regulaminu, na podstawie którego powinna zostać usunięta. Całą listę wysyłałem do nich chyba trzykrotnie - oczywiście z odpowiednim odstępem czasowym. Reakcji nie ma do dziś, jak nie trudno się domyślić.

Lista 100 stron może brzmi w jakiś sposób imponująco, jednak tego samego dnia, gdy ją stworzyłem, w serwisie YoYo założono ponad 350 nowych stron. Teraz pomyślcie: ile z nich przetrwa więcej niż miesiąc? Obstawiam, że niewiele. Ile z nich zostanie skasowane, gdy właściciele zrezygnują z pomysłu prowadzenia strony? Pewnie żadna… Tutaj warto też wspomnieć o tym, że większość z tego co zawarłem na liście wysłanej do YoYo, to były strony gdzie instalacja nie została dokończona lub była nieprawidłowa i strona sypała błędami PHP, tak więc nie ma mowy o tym, aby taki materiał mógł być jakoś przydatny.

I to jest według mnie istota problemu. Zalew informacji w internecie jest ogromny, ale dużo z tego chaosu rodzi się ponieważ… ludzie po prostu po sobie nie sprzątają. Z drugiej strony wiele firm poważnie utrudnia usuwanie tego, co raz już się do internetu wrzuciło. Właśnie dlatego nie obraziłbym się gdyby tak duży gracz jak YoYo zniknął. Ciekawe o ile odetchnąłby index polskich stron w Google? :D

To tyle ze zbioru luźnych przemyśleń. Mam nadzieję, że ten output z mojego mózgu w jakikolwiek sposób nadaje się do czytania. Tymczasem YoYo.pl nie odpowiada już kolejną godzinę (z błędu 503 przerzuciło się w międzyczasie na błąd 504 - jakaś inkrementacja czy co? xD czekam na 666). Ponadto zauważyłem że należące niegdyś do nich forum WebTips.pl przekierowuje na całkiem inny adres - nie wiem czy to nowa sytuacja czy coś starszego, ale mam nadzieję, że cała konstrukcja wkrótce runie.

PS: O YoYo pisałem już w kontekście bugu na ich stronie.

Sobak.pl - kolejna przeprowadzka i duże zmiany

No cóż, nadszedł czas na kolejny taki wpis. Była już przeprowadzka z boo.pl na 1&1. Skorzystałem wtedy z oferowanego przez nich darmowego pakietu na dwa lata (jak się okazało pakiet faktycznie był darmowy, niepotrzebna była tak duża ilość krzyku…) Jednak mimo tego, że na jakość 1and1 naprawdę nie mogę narzekać, to ceny były jak dla mnie trochę za wysokie. Właśnie z tego powodu postanowiłem dokonać migracji strony na serwery linuxpl.com. Domena została przetransferowana do hekko.pl

Przebieg migracji
Standardowo, pobrałem wszystkie pliki i całą zawartość bazy danych z poprzedniego hostingu. Potem skorzystałem z okazji i zrobiłem w nich naprawdę duże porządki, ale o tym niżej ;) Jeśli chodzi o samą właściwą migrację, to wszystko poszło aż zaskakująco dobrze. Po wgraniu plików na nowy serwer zostało mi tylko pozmieniać pliki konfiguracyjne i zmienić dwie opcje w bazie danych Wordpressa - blog działał bez zarzutu :)

Porządki, porządki i jeszcze raz porządki…
Od poprzedniej akcji czyszczenia serwera minął już prawie rok. Jestem zdumiony jak dużo śmieci udało mi się nagromadzić od tamtego czasu, mimo tego, że nie zostawiałem każdego wrzuconego na serwer pliku…

Z najciekawszych rzeczy trzeba wspomnieć, że w momencie kiedy przenosiłem się z boo.pl na 1&1, to działała jeszcze moja stara strona domowa - napisana bez użycia żadnego CMS-a, po prostu zlepek mojego PHP i HTML z kilkoma darmowymi skryptami i pomocą kolegów :) Niedługo po przenosinach do 1&1 postanowiłem skończyć działalność tamtej strony i zastąpić ją blogiem. Jak się okazało, w swojej genialności zostawiłem wszystkie pliki tej strony. Jedyny, którego brakowało na FTP to index.php, podmieniłem go na tego z Wordpressa. Tak czy siak - jeden konkretny śmieć wyleciał z serwera. W Google do dziś bez problemu można znaleźć linki do tamtych podstron mimo, że nie były aktualizowane i używane od prawie dwóch lat.

Krótkie podsumowanie innych rzeczy jakie wyleciały z FTP: jedna z nieskończonych gier mojego projektu i związane z nią forum (skrypt Simple Machines Forum), inne prywatne forum (MyBB), ale przede wszystkim niezliczona ilość wszelakich śmieci - łącznie z FTP ubyło ponad 80MB plików, pozostało poniżej 50MB. Jeśli chodzi o ilości, to z ponad 5.200 plików zrobiło się około 1600.

Porządki w bazie danych
Przed migracją w bazie danych znajdowało się 169 tabel, a jej eksport z phpMyAdmina do formatu SQL zajmował 3,6MB. Po dokładnej analizie i podjęciu kilku decyzji ilość tabel w bazie zmniejszyła się do 13… Rozmiar eksportu natomiast wynosi około 2MB (mniejsza różnica w rozmiarze niż w ilości tabel wynika oczywiście z tego, że większość bazy zajmują tabele związane z tym blogiem). Porządki w bazie danych mogę uznać za bardzo udane, zostawiłem tylko to co niezbędne :)

Zmiana szablonu
Zmianą, która z pewnością będzie zauważana na pierwszy rzut oka jest zmiana szablonu na na moim blogu. Nadal jest to Mystique, jednak wersja, z której korzystałem tak długo pochodziła sprzed ponad dwóch lat (pobierałem ją dziesiątego maja 2010, w momencie zakładania bloga). Teraz, po tak długim czasie zdecydowałem się jednak na pobranie najnowszej wersji. Nie było to łatwe, bo w mojej poprzedniej wersji wprowadziłem ogromną ilość modyfikacji. Jako, że zmiana szablonu pociąga za sobą szereg mniejszych zmian, zapraszam do osobnego wpisu opisującego tę kwestię.

Zmiany na blogu czas zacząć
Migracja na inny hosting była idealną okazją do "podłubania" przy blogu i ogólnie całej stronie. Najpierw na spokojnie zajmowałem się stroną na subdomenie otrzymanej od linuxpl, dopiero po zakończeniu prac podpiąłem stronę pod domenę sobak.pl

Jedną z wielu zmian wykonanych na blogu jest wykonanie aktualizacji zarówno samego Wordpressa jak i używanych wtyczek. Być może zastanawiacie się: co takiego strasznego jest w aktualizacji WP?  No cóż, w teorii nic, a w praktyce miałem już kilka niespodzianek.

Kolejnym posunięciem było usunięcie wszelkiej integracji bloga z Twitterem. Samo konto w serwisie także skasowałem. Nie miałem ochoty na zajmowanie się nim (co doskonale widać było po ilości popełnionych na nim notek - ostatnia była z grudnia 2011 roku… Spójrzmy na to pozytywnie - zawsze to jeden request mniej :)

Być może pamiętacie domenę cms.sobak.pl przeznaczoną na rzeczy związane z IronCMS-em. Ona także zniknęła, linki prowadzące do downloadu skryptu zostały zaktualizowane.

Na blogu został także zmieniony sposób linkowania do wpisów -  z URL-i zniknęły ID. Ponadto w wyniku ogólnych porządków, wiele dotychczasowych adresów mogło się zmienić lub przestać istnieć. Starałem się posprzątać po tym wszystkim, jednak nie mogę być pewien że niczego nie przeoczyłem, dlatego jeśli jakiś link nie działa, będę wdzięczny za zgłoszenie.

Kolejną zmianą wprowadzoną na blogu jest możliwość subskrypcji komentarzy do dowolnego wpisu poprzez email (i RSS).

Przeniesienie projektów na bloga
No cóż, zdaję sobie sprawę, że część z Was pamięta pewnie jeszcze jak hucznie zapowiadałem nowe DevCenter. Okazało się że funkcjonowało troszkę ponad rok. Po tym czasie postanowiłem powrócić do koncepcji trzymania projektów przez Wordpressa. Dlaczego? Otóż uważam że zarządzanie jak największą ilością elementów z jednego miejsca jest po prostu wygodniejsze. Do tego dochodzą takie drobne umilacze jak np. wtyczka Akismet do Wordpressa, która bardzo skutecznie chroni przed spamem. Dopiero przy powiadomieniach mailowych dotyczących każdego komentarza w DevCenter zdałem sobie sprawę jak wiele spamu zalewa moją stronę (liczniki Akismeta nie pokazują tego tak dobitnie).

W najbliższym czasie zawartość zakładki projekty zostanie zaktualizowana o nowe pozycje jak i uaktualnienia istniejących skryptów, poinformuję o tym osobnym wpisem.

Aktualizacja części treści na blogu
Małych aktualizacji doczekały się podstrony Informacje i Kontakt. Na pierwszej dodałem trochę więcej informacji o samym sobie, a także krótko opisałem wszystkie poprzednie wersje mojej strony. Odnośnie kontaktu - muszę przyznać, że od długiego czasu, na wskutek błędnego działania przekierowywania maili na 1&1, na moją skrzynkę nie trafiały żadne emaile wysłane na adres podany do kontaktu. Niestety to prawda, przepraszam za utrudnienia i informuję, że teraz wszystko działa poprawnie, a kontakt jest teraz obsługiwany przez wygodny formularz.

Subkiektywne porównanie hostingów
Przy okazji nowego hostingu nie mogło zabraknąć kilku opinii o obu z nich. Zacznijmy od 1&1. Świadczyli naprawdę dobrą jakość usług. Miły, szybko reagujący support (także telefoniczny), to trzeba im przyznać. Możliwości w darmowym pakiecie na 2 lata też były ładne :) Między innymi takie rzeczy jak 1GB pojemności (z darmową możliwością rozszerzenia do 10GB - nie skorzystałem), nielimitowany transfer, 1000 subdomen, możliwość uruchamiania skryptów Perl i Python, umieszczania własnych plików php.ini - naprawdę przyjemnie.

Jeśli chodzi o LinuxPL, to jakby nie patrzeć, jestem tutaj dopiero trzeci dzień. Możliwości uzyskania wsparcia wydają się naprawdę szerokie: email, numery GG do 13 administratorów (plus pokazywanie ich statusu), pomoc telefoniczna, helpdesk, forum. Na temat tego jak support wygląda w praktyce słyszałem najróżniejsze opinie: od tego że reagują bardzo szybko, do tego, że olewają klienta. Mam nadzieję, że potrzebę przekonania się o tym będę miał jak najpóźniej.

Na nowym hostingu pozytywnie zaskoczyły mnie udostępnione panele. Dosyć wygodny Direct Admin, ich własny Panel Klienta i nowy phpMyAdmin. Akurat jeśli chodzi o panele, to mogę się z czystym sumieniem przyczepić do 1and1. Nie spotkałem jeszcze skryptu z którego korzystają - bardzo możliwe, że to jakieś autorskie rozwiązanie. Totalnie przepakowany JavaScriptem i to do zadań do których nie widziałem potrzeby jego użycia. Ilość JS potrafiła spowodować naprawdę niezłe przycięcie się starszych wersji Opery (fakt, że ta nigdy najlepiej sobie nie radziła z JavaScriptem ;)). Było też kilka denerwujących szczegółów jak np. to że z listy baz danych/kont ftp nie mogłem skopiować żadnych danych (nazwy użytkownika itd), musiałem wejść w edycję poszczególnych elementów, aby móc użyć ctrl+c.

Znacznie wygodniejsze są też nazwy użytkowników FTP, MySQL i baz danych. W 1&1 były to losowo (kolejno?) przydzielane ciągi cyfr w stylu u54543545 czy db34543534. Na LinuxPL bazy i użytkowników tworzy się na zasadzie nazwakonta_nazwabazy/nazwausera czyli w moim przypadku sobak_nazwabazy.

Jednym z parametrów, który był lepszy w promocji na 1&1 był transfer. Tam był nielimitowany, tutaj 20GB/m-c plus 3zł za każdy przekroczony gigabajt. Jednak w moim przypadku będzie on starczał jeszcze na długo, przez dwa lata na 1&1 nie miałem miesiąca, w którym wykorzystałbym więcej niż 2GB transferu.

Kolejna rzecz za którą muszę pochwalić LinuxPL to ilość dostępnych wersji PHP: od 4.4,9 do 5.4.4. Chciałem przeskoczyć na najnowszą wersję, jednak okazało się, że Wordpress nie działa na niej poprawnie (nie widzi z jakiegoś powodu pliku konfigracyjnego), tak więc poprzestałem na wersji 5.3.x

Kończymy I to już chyba będzie na tyle. Wynikiem ponad 1300 słów uzyskujemy najdłuższy do tej pory wpis na moim blogu :) Mam nadzieję, że choć część z Was przeczytała go do końca bez zaśnięcia. Starałem się aby podczas opisywanych zmian poprawić wszelkie zauważone błędy jak i unikać nowych, jednak ze względu na ilość rzeczy jaką zmieniałem, błędy mogą wystąpić. Będę bardzo wdzięczny za ich zgłaszanie w komentarzach do tego wpisu lub poprzez kontakt.

Dziękuję za uwagę.

Bug na stronie yoyo.pl

Witajcie, przejdę od razu do rzeczy:

Wczoraj odwiedziłem stronę firmy hostingowej YoYo. Latając po różnych stronach wszedłem na adres http://yoyo.pl/katalog/ Byłem bardzo zdziwiony tym co zobaczyłem na górze owej strony (kliknij na obrazek aby go powiększyć):

Bug na yoyo.pl

Otóż okazało się, że jestem rzekomo zalogowany na konto użytkownika "spinerrabit". Rzecz jasna nigdy nie zakładałem takiego konta, ani się na nie nie logowałem. Na szczęście dla jego posiadacza po kliknięciu w link "Centrum zarządzania" ukazuje się komunikat o wygaśnięciu sesji. Jako, że problem nie wydawał się jednorazową anomalią, bo występował na różnych komputerach i przeglądarkach, toteż postanowiłem poinformować yoyo.pl o całej sprawie. Mail został wysłany wczoraj o 16:30.

Nie spodziewałem się szybkiej odpowiedzi (czy wręcz nie spodziewałem się jej wcale), po poprzednim razie kiedy wysłałem do yoyo.pl maila ze sporządzoną z kolegą listą kilkudziesięciu stron łamiących regulamin. Przyjąłem do wiadomości, że YoYo to jeden z tych hostingów który ma swoich klientów i całą resztę w głębokim poważaniu.

Postanowiłem jednak sprawdzić, czy błąd nie został po prostu usunięty bez powiadamiania mnie, bo takie sytuacje przecież zdarzają się nie raz. Gdy wszedłem na wspomniany adres, nie mogłem uwierzyć własnym oczom:

Drugi bug na yoyo.pl

Zostałem "zalogowany" na kolejne konto. Błąd wydaje mi się dziwny i jeszcze przed chwilą powiedziałbym, że wyświetla ono ostatnio logującego się użytkownika. Jednak jako, że na początku pisania tego wpisu byłem "zalogowany", a w tej chwili (16:26, 08 XI AD MMXI) błąd już nie występuje, to wysnuwam nową niczym nie popartą teorię: użytkownik wchodzący na podstronę "katalog" staje się "zalogowany" jako jeden z użytkowników, którzy w danej chwili faktycznie są zalogowani w serwisie.

Powyższy błąd i brak jakiejkolwiek odpowiedzi ze strony YoYo po raz kolejny świadczy o ich wielkim profesjonalizmie i ostrych standardach. Serdecznie nie polecam :), byłem ich klientem przez jakieś 20 minut z 1.5 roku temu i mi wystarczy…

PS: Postanowiłem do kolekcji dorzucić jeszcze jednego buga, którego zaobserwowałem u nich jakiś czas temu.

PS2: Jak to mówią: do trzech razy sztuka :P

Strona na domenie PL i nowym hostingu – pierwsze wrażenia

W dniu wczorajszym około godziny osiemnastej strona zyskała nowy hosting oraz domenę .PL, a wszystko to za 0 zł :P. Ale o tym już za chwilę.

O wejściu firmy hostingowej 1&1 do Polski było głośno już od jakiegoś czasu. 1&1 jest jedną z największych firm hostingowych - według swojej strony mają już 9 milionów klientów na całym świecie. Dlatego też firma w ramach promocji udostępniła w Polsce "Pakiet na Dzień Dobry". Jest to bardzo dobry pakiet hostingowy + domena za darmo. Wydaje się niemożliwe? Wiem, ale gwarantuje że w umowie nie ma żadnych "kruczków" - umowa po dwóch latach jest rozwiązywana automatycznie i nieodpłatnie.

Wypełniłem dane wymagane do rejestracji. I w tym momencie zaczęły się kłopoty :P. Po upływie dwudziestu minut nadal nie dostałem maila. Zadzwoniłem na infolinię i odbyłem miłą i konkretną rozmowę z konsultantem. Bez problemu dogadałem się że wyśle mi maila ręcznie.

Faktycznie, mail wylądował w skrzynce odbiorczej po kilku minutach. Mogłem zacząć konfigurowanie strony. Musiałem odczekać około godziny na aktywacje domeny, co nie jest żadnym opóźnieniem ponieważ dodanie nowych rekordów w serwerach DNS zawsze trwa.

Na razie przeniosłem tylko bloga, premiera strony planowana jest na pierwszego października. Po dwudniowej egzystencji na nowym hostingu oceniam firmę 1&1 jako solidną, konkretną i mającą profesjonalne podejście do klienta.