Zachowanie godne pochwały, czyli jak rozmawiać z uczniami

Tym razem dla odmiany chciałbym napisać coś optymistycznego. Mianowicie sytuacja ta zdarzyła się dzisiaj przed lekcją. Przerwa już dawno się skończyła, ale nauczycielka nie przychodziła, więc jak to mamy w zwyczaju zaczęliśmy gadać. Po chwili z sali obok wyszła nauczycielka i już mogłem się założyć że powie coś w stylu.

Czy wy oszaleliście! Tu obok piszą matury!! Natychmiast się ustawić i uspokoić! Kto jest waszym wychowawcą!!??

Tak jak to usłyszeliśmy od innej nauczycielki parę dni temu. Jednak ona się z nami przywitała, spytała się czy nie mamy teraz lekcji, a kiedy powiedzieliśmy jej, że czekamy na panią zaproponowała nam aby gospodarz klasy zszedł do sekretariatu i spytał się co mamy zrobić.

Zero wrzasków, mniej stresu dla niej i dla nas, a sprawa rozwiązana. Wg mnie zachowanie godne pochwały (żeby tylko więcej osób tak robiło).

Po tej sytuacji nasunęło mi się takie bardzo filozoficzne stwierdzenie:
Nie sztuką jest ukarać kogoś za to, że robi źle. Sztuką jest pokazać mu jak zrobić to dobrze.

Pani K. - za co ją kochamy?

Ten wpis dedykuje pani K., pani od plastyki kochanej przez pokolenia, uwielbianej przez tabuny fanów. Poniżej przedstawię jej zalety.

Umiejętność prowadzenia lekcji
W momencie kiedy dzwoni dzwonek, pani K. opuszcza salę aby odnieść dziennik do pokoju nauczycielskiego. Po chwili jednak wraca i zaczyna się tak zwana lekcja. Pani mówi "dzień dobry" a pierwsze 2 ławki jej odpowiadają. Po 5 minutach jej narzekania, że klasa ją olewa i nie odpowiada jej pani K. zaczyna walić w biurko na co klasa ochoczo odkrzykuje "dzień dobry". Potem następuje potok uczniów oddających jej prace, których ona nie może nawet ocenić, bo od początku roku szkolnego nie może się dogadać z panią od niemieckiego, aby ta odnosiła dziennik do pokoju nauczycielskiego. Podsumowując te opóźnienia, lekcja jest już krótsza o minimum 10 minut.

Potem następuje przedstawienie dostępnych tematów prac, co trwa minimum 5 minut. Potem lekcja teoretycznie mogła by się już zacząć, ale pani Kozakiewicz, która jako nauczycielka jest oczywiście nieprzyzwyczajona do hałasu i reaguje wrzaskiem na każde słowo zamiast pozwolić nam pracować.

Pani K. i punkty karne
Na pochwałę zasługuje też jej niewątpliwa umiejętność posługiwania się przysłowiowym kijem i marchewką. Przecież zrozumiałe jest to że nauczyciel uczący w danej szkole od zaledwie paru lat może przeoczyć tak błahą sprawę jaką są stosowane powszechnie punkty karne pozwalające łatwo zdyscyplinować uczniów. No comment…

Ekspresywne wyrażanie własnej osobowości
Pod tym nieco skomplikowanym tytułem kryją się po prostu jej gesty rąk. Dziwie się, że jeszcze nikt nie oberwał w głowę podczas jej gestykulacje. Jakby to ująć poetycko jej gesty są dostojne jak wiatrak z ADHD.

To już wszystko. Jeśli nie zgadzacie się z moją oceną, to po prostu pojedzcie po mnie w komentarzach.

Szkopski dla opornych cz. 1 - rodzajniki

Jak głoszą pradawne zaginione księgi w języku szkopskim występują 3 rodzajniki:

  • der (znany także jako there) - rodzaj męski
  • die (pisany też jako the) - rodzaj żeński
  • das (ewentualnie does) - rodzaj nijaki (obojnaczy)

Oczywiście rodzajniki są nadawane w sposób przemyślany i logiczny. Poprę to kilkoma przykładami.

Dziewczyna, to das Mädchen
Kot, die Katze

Przykładów można by wymieniać więcej, ale po cóż? Jak widać nawet ten który wymyślał niemiecki nie przejmował się rodzajnikami. Także powiem tak:

Rodzajniki w dupie miejcie, jak się wam dziwią to się śmiejcie.

Tą krótką puentą zakończyliśmy pierwszą część Szkopskiego dla opornych. Jeśli wam się podoba to czekajcie na następne.

Witaj, świecie!

Co ja tu miałem napisać? A tak… Miałem napisać o czym  będę pisać. A więc poniżej określę tematykę tego bloga.

  • szkoła
  • informatyka
  • szkoła
  • przemyślenia osobiste
  • i czy wspomniałem już o szkole

I to w większości wypadków już wszystko, ale oczywiście będą wyjątki.

« Poprzednia 1 2 ... 9 10 11 12 13 14 15 16 17 »