Pierwszy wpis po wakacjach… W związku z tym "wymyśliłem" sentencję:
Przez ostatnie 20 dni wakacji starałem się zapomnieć o szkole. przez pierwsze 2 dni szkoły zapomniałem o wakacjach
Na pierwszej lekcji religii nie działo się nic szczególnego. Z naszej strony myślenie o tym aby wreszcie zaczął się weekend, a ze strony pani I. narzekanie jacy to my zrobiliśmy się źli, niegodni, i zbyt mało bogobojni.
Druga lekcja natomiast postanowiła swoimi wydarzeniami nadrobić niedosyt po poprzedniej. Początku lekcji nie mogę opisać jako że znajdowałem się na przesłuchaniu do chóru szkolnego. Jednak dzięki moim genialnym zdolnościom okultyzmu tudzież badaniom budowy lekcji religii z pewnością 99,9% podaje ciąg wydarzeń: modlitwa -> uciszanie -> narzekanie pani I. -> uciszenie klasy. I kiedy mogłoby się wydawać, że wszystko zaczyna iść po myśli naszej kochanej katechetki do klasy weszliśmy: ja, ulubieniec nauczycielki w osobie Miśka, zbyt często dyskutujący Adek oraz wiecznie rozgadany Dżejkop.
Pierwszym interesującym wydarzeniem na tej lekcji było użycie przez panią I. swojego szlagierowego już zwrotu "Drzwi są otwarte" (w odniesieniu do Miśka). Tym razem reakcja była lekko inna niż zamierzona przez nauczycielkę. Bezbożny kolega założył plecak i wyszedł z klasy. Mistrzowsko rozegrane. Przyszedł 10 minut po dzwonku, a wyszedł 25 minut przed. Przy zastosowaniu skomplikowanego wzoru matematycznego czas lekcji - (spóźnienie+czas do dzwonka przy wyjściu) = x obliczyłem że kolega na lekcji spędził całe 10 minut.
Następnie katechetka stwierdziła że ludzie pozbawieni bliskości Boga "są uschli". Stwierdziłem że najlepszym rozwiązaniem będzie nawóz i konewka z wodą.
Po moim nieumyślnym przejęzyczeniu, odebranym oczywiście jako brak szacunku do nauczycieli, religii i wszystkiego co żyje lub nie, otrzymałem zakaz patrzenia. Przez 15 minut siedziałem z kapturem na oczach, co na 100% fatalnie odbiło się na moim wzroku (pisanie pozwu w toku…) nauczycielka zdziwiona spytała co robię. Jak widać fanatyczna wiara w zjawiska nadprzyrodzone powoduje znaczne pogorszenie pamięci krótkotrwałej. Poleciłbym pani taki genialny środek na pamięć, ale niestety zapomniałem jak się nazywa.
Notka: Wpis pisany na lekcji informatyki (jak widać szkoła się na coś przydaje). Po powrocie do domu dorzucę bonus w postaci odpowiedzi na jedno z pytań katechetki.
Komentarze wyłączone
Możliwość komentowania na blogu została wyłączona. Zapraszam do kontaktu na Twitterze, Facebooku lub poprzez formularz, o ten tutaj. Do usłyszenia!