Dokładnie rok temu ogarnąłem Google Analytics dla swojego bloga. Dziś chciałbym Wam zbiorczo pokazać co przez ten czas nagromadziło się w panelu statystyk. To będzie wpis w którym znajdziecie dużo cyferek i kilka mądrze wyglądających obrazków.
Dokładnie rok temu ogarnąłem Google Analytics dla swojego bloga. Dziś chciałbym Wam zbiorczo pokazać co przez ten czas nagromadziło się w panelu statystyk. To będzie wpis w którym znajdziecie dużo cyferek i kilka mądrze wyglądających obrazków.
Nie sądziłem, że będę pisać tutaj coś takiego. Nie po opisywaniu moich wrażeń z korzystania z Linuxa i korzystaniu z tylu programów open source (zwłaszcza podczas mojej fascynacji tym kilka lat temu).
Motywem popychającym mnie ostatecznie do napisania tego wpisu (bo już nie pierwszy raz miałem ochotę napisać to wcześniej, tylko byłem zbyt leniwy) jest dzisiejsza wiadomość, o tym, że Microsoft kupił Skype. Oczywiście posypały już się gromy na Microsoft.
no to sobie pogadaliśmy za darmo:) Dobrze że są jeszcze równie dobre zamienniki
~bolo
W tym miejscu mogę się założyć z dowolną osobą, że rozmowy przez Skype nie staną się płatne. Jeśli przegram - opublikuję posta, że się pomyliłem, na stronie głównej. Ktoś chętny? ;)
Koniec z wersją na Linuxa (przeczytałem naprawdę dziesiątki komentarzy o zbliżonej treści)
Tymczasem, jeśli któryś z użytkowników Interii (serdecznie dziękuję za dostarczenie dużej ilości troll-spamu do cytatów) zadałby sobie trud przeczytania oryginalnej informacji prasowej Microsoftu, to mógłby zobaczyć, że
"Microsoft will continue to invest in and support Skype clients on non-Microsoft platforms." ("Microsoft będzie kontynuował rozwój i wsparcie dla klientów na systemach nienależących do Microsoftu").
Odnoszę wrażenie, że trzeba być przepełnionym jakąś bezcelową nienawiścią, aby oceniać przyszłość, gdy nie zostały dokonane jeszcze żadne zmiany w programie. Skreślanie czegoś na stratę tylko dlatego, że zostało kupione przez inną firmę, którą niekoniecznie kochamy, to przejaw fanatyzmu.
Nie mówię, że sam jestem w skowronkach z tego powodu, ale skoro Skype już teraz był mulistym programem, dodatkowo zintegrowanym z FaceBookiem, to czy może być dużo gorzej? Ja dla odmiany postaram się wykazać trochę optymizmu (wiem, że burzę polską tradycję lat ostatnich, ale kij z tym). Przecież równie dobrze można założyć, że komunikator zostanie przyspieszony, a jego rozwiązania wdrożone w inne produkty Microsoftu.
Jakie są powody myślenia, że "cokolwiek co zostaje dotknięte przez Microsoft staje się złe"? Ja naprawdę tego nie rozumiem. Czyżby jakaś chora zazdrość? Jakby na to nie patrzeć Microsoft pod względem marketingowym i biznesowym osiągnął bardzo dużo - tego odmówić im się nie da. Może to, że komuś innemu się to nie udało na taką skalę, stanowi jakiś problem?
Wiem, że pewnie po tym wpisie rozpęta się burza, ale co mi tam, pobawię się w gromowładnego :D
Nad napisaniem tego wpisu zastanawiałem się już dłuższy czas. Dzisiaj ostatecznie przekonał mnie apel Free Software Fundation o zaprzestanie używania Windowsa m. in. z powodu właśnie szpiegowania. Moim zdaniem szpiegowanie można podzielić na dwie kategorie.
I. Przez serwisy społecznościowe
Tutaj trzeba uznać jedną prawdę. Jedyne straszne, przerażające i jakże tajemnicze informacje,
które zdobywają o nas portale społecznościowe, to te, które podamy im sami.
Po prostu dwa razy zastanówmy się zanim wstawimy kompromitujące zdjęcie, albo podamy numer telefonu.
II. Inne Tutaj już nie mamy takiej możliwości zabezpieczania. Oczywiście - można stosować rozmaite programy, ale nie popadajmy w paranoję. Najczęściej wartość takich informacji jest znikoma… pod warunkiem, że przez komputer nie przepuszczamy super tajnych rzeczy. Narzekasz na zagrożenia związane z przeszukiwaniem dysku przez M$? Po prostu nie zostawiaj na nim numeru karty kredytowej.
Jeśli zaś chodzi o zbieranie informacji np przez Google, to bądźmy szczerzy, że ich wartość nie jest zbyt wielka (no chyba, że szukamy porno dziesięć razy dziennie). Słyszeliście kiedyś żeby ktoś kto pozyskał te informacje od Google np. szantażował kogoś?