Jak z YouTube zrobiono jedno wielkie G… oogle+

Witajcie, o zmianach na YT raz już pisałem na swoim blogu, wtedy pozytywnie. Tym razem nie będzie tak miło i przyjemnie, bo same zmiany nie są dla mnie przyjemne.

Próba siłowej integracji YouTube z serwisem Google+ trwała od dawna. Pamiętam, że na samym początku nie mogłem zrozumieć skąd wśród ludzi tak wielka moda na podpisywanie się swoim imieniem i nazwiskiem w tym serwisie - kojarzyło mi się to z planami chińskiej władzy ludowej, która chciała wprowadzić coś takiego obligatoryjnie w całej ichniej parodii internetu. Nie wiedziałem po prostu, że ludzie są zachęcani do takiej zmiany systemowo. W końcu i ja zostałem zapytany o to czy chcę posługiwać się nickiem wybranym przy tworzeniu konta na YT, czy imieniem i nazwiskiem z Konta Google, do którego potem przypisano mojego użytkownika. Wybierałem oczywiście opcję pierwszą, bo w tym czasie i tak nie występowałem prawie w internecie pod swoim imieniem i nazwiskiem, więc chodziło o zwykłe zachowanie konsekwencji.

Pytania/prośby o wybór tożsamości pojawiały się co jakiś czas - twardo wybierałem pozostanie przy nicku - mam dziwne przeczucie, że nie spotkałbym więcej tego popupa, gdybym wybrał nazwisko. Tak czy inaczej, w ostatnim czasie zostałem przez Google zmuszony do "zintegrowania" swojego kanału z usługą Google+ (w której nigdy konta nie zakładałem). Proces nie był zbyt dopracowany, gdyż od razu zauważyłem zniknięcie mojego ukochanego diabła. Postanowiłem rozejrzeć się po nowych możliwościach oferowanych przez stronę na Google+ (bo w takiej postaci zarządzało się od tego momentu kanałem) po czym poddałem się. Pewnie dało by się to ogarnąć, ale wiedziony siłą przyzwyczajenia, po 20 minutach poszukiwań, udało mi się odnaleźć w zakamarkach ustawień opcję pozwalającą na powrót do tradycyjnej postaci kanału. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki powrócił stary interfejs i avatar. Nie, nie emocjonujcie się - to było dawno, dziś takiej możliwości już nie ma.

Około tygodnia temu, nie pamiętam dokładnie, zmiana nastąpiła ponownie. Bez pytania o zgodę, tym razem obligatoryjnie. OK, pomyślałem, może dopracowali szczegóły i postanowili wdrożyć rozwiązanie dla wszystkich użytkowników. Według mnie jednak nie zmieniło się wiele, a przynajmniej nie na plus. Znów musiałem pożegnać się z avatarem (krótkie pytanie: dlaczego do cholery google+ oczekuje że avatar będzie okrągły? nie znam innego takiego serwisu).

Od strony osoby zalogowanej ta fuzja stała się prawdziwym koszmarem, nastąpiło bowiem chaotyczne rozbicie usługi na dwa serwisy. Część zarządzania kontem i kanałem mamy z poziomu YouTube, a część z poziomu G+. Tak samo powiadomienia, większość z nich widoczna jest teraz jako notyfikacje na Google+, ale część nadal wędruje do skrzynki odbiorczej. Dlaczego aby włączyć przesyłanie dłuższych filmów muszę wejść w ustawienia na YouTube, a żeby zmienić nazwę kanału, muszę skorzystać z Google+? Fakt, że oba te serwisy mają całkiem niespójne designy nie ułatwia sprawy, bo nie da się przeoczyć momentu, w którym wychodzimy z jednej usługi na drugą.

Teraz temat, który jest na tyle istotny zjebany, że trzeba mu poświęcić osobny akapit. Mianowicie komentarze. Tu też Google postanowiło na siłę wepchnąć ludziom swój serwis społecznościowy i zrobiło to w sposób maksymalnie nieprzemyślany. Wygląda na to, że od teraz część komentarzy jest widoczna jako te dodawane z poziomu Google+, a reszta z poziomu samego YT. Zniknęły łapki. Wielka tragedia, możecie powiedzieć, pewnie wielu wkurzały. Problem jednak w tym, że zniknęły nie wszędzie. Na początku myślałem, że po prostu inżynierowie Google byli zbyt leniwi i wszystkie stare komentarze zostały pozbawione ocen. To jednak kwestia szersza i bardziej skomplikowana - część nowych komentarzy można oceniać łapkami, reszty nie. Dodatkowo komentarze domyślnie są sortowane właśnie wg. ocen, co w połączeniu z tym, że większość komentarzy została pozbawiona widocznego licznika daje totalny chaos. Widać bowiem, że komentarze nie są sortowane chronologicznie, ale nie ma jednocześnie możliwości ich oceny - gdzie tu logika? Sprawa kolejna i bardzo prosta, wczytywanie "nowych super komentarzy" działających w oparciu o Google+ trwa długo. Trzeba odczekać chwilkę zanim wczyta się ta część strony - nie jest to komfortowe, tym bardziej że preloadera brak, w pierwszej chwili miejsce na komentarze jest po prostu puste. Google chwali się też wprowadzeniem poprawionych odpowiedzi na komentarze. Przecież coś takiego już było i mimo pewnych bugów jako tako działało. Teraz część komentarzy ma dopiski w starym stylu: "Ten komentarz jest odpowiedzią na komentarz użytkownika XXX", a część jest przedstawiana jako wcięty wątek dyskusji - podejrzewam, że odnosi się to do komentarzy umieszczanych z poziomu Google+. W dodatku odpowiedzi na komentarze są teraz zwijane przez co nie da się płynnie czytać dyskusji, bo co chwilę trzeba gdzieś klikać.

Cały proces zmian wygląda jak plan wymyślony wyłącznie przez dział marketingu. Strategia "Google+ idzie nam słabo więc wepchnijmy je ja siłę do YouTube, tam jest dużo więcej ludzi". Wygląda to tak jakby do realizacji nie przyłożyła ręki ani jedna osoba techniczna ani tester.

I ostatni krótki akapit, który zapobiegawczo kieruję do ludzi, którzy chcieli by mi napisać, że mamy wolny rynek, który rządzi się prawami popytu i podaży, i jak mi się nie podoba YT, to mogę nie korzystać, bo to własność Google i może z tym robić co się podoba. Owszem, ale nie zmienia to faktu, że w mojej opinii sprawę zjebali, więc opisuję to na blogu, którego można nie czytać ;) A wolnego rynku nie mamy.

Pozdrawiam tych, którzy wytrwali do końca!

Nowy interfejs YouTube

Witajcie. Można uznać, że nadszedł czas na nadrobienie zaległości. Dzisiejszy wpis chciałbym poświęcić nowemu interfejsowi YouTube. Został wprowadzony już ponad miesiąc temu, więc leniąc się z napisaniem tego wpisu miałem naprawdę sporo czasu na wyrobienie sobie opinii o nim.

Pierwszą sprawą jaka rzuca się w oczy, jest oczywiście strona główna, która moim zdaniem zaczęła bardziej przypominać Tablicę znaną z Facebooka niż to, co mieliśmy wcześniej na YouTubie. Duży nacisk położono nam na pokazanie treści pochodzących od zasubskrybowanych użytkowników, więcej jest też miejsca na „Wybrane dla Ciebie”. Aby nie marnować miejsca, część rzeczy pojawia się dynamicznie, po wybraniu odpowiedniej zakładki w menu po lewej.

Dla mnie bardzo dużym plusem jest pokazywanie na stronie głównej tego, czy mamy jakieś wiadomości do przeczytania. Wcześniej jeśli przeoczyło się powiadomienie na e-mail, to zostawało nam tylko okresowe sprawdzanie pewnej podstrony. Teraz fakt posiadania nowej wiadomości jest łatwiej zauważalny.

Moim zdaniem lekka zmiana kolorystyki też wyszła temu serwisowi na plus. Szare tło nie jest tak bardzo kontrastowe i jest przyjemniejsze dla oczu.

Bardzo wiele osób nie mogło przeżyć zmiany faviconki, ale ja odpowiem standardowo – kwestia przyzwyczajenia. Jak dla mnie nowa ikonka jest ok, i nie widzę żadnego powodu, aby czuć sentyment do poprzednich 256 pikseli…

Nie wiem, jak dawniej wyglądała podstrona np. umożliwiająca rozpoczęcie zarabiania na swoich filmikach, ale obecna prezentuje się bardzo jasno i przejrzyście.

Ładnie wyglądają też maile z cotygodniową listą filmików, które pojawiły się na subskrybowanych przez nas kanałach. A wyglądałyby jeszcze piękniej, gdyby były przysyłane z jednego adresu i mógłbym w Thunderbirdzie na sztywno ustawić im pozwolenie na wyświetlanie obrazków (korzystając z okazji: wie ktoś może, jak w Thunderbirdzie ustawić pozwolenie dla wyświetlania obrazków dla wszystkich maili z danej domeny?)

Niestety, prawie jak zawsze w takich wypadkach, sytuacja „pod maską” nie wygląda już tak dobrze. O ile 2524 błędy CSS są spowodowane głównie przez stosowanie prefixów przeglądarek w CSS3, których validator nie łyka, to 179 błędów w kodzie HTML spokojnie można by poprawić.

Sądzę, że był to bardzo udany lifting, a zmiany wyszły na plus. W moim subiektywnym odczuciu, nie ma niczego co zmieniłoby się na gorsze, albo moja czarna dziura wyssała mi to z pamięci.

Krótkie porównanie wprowadzonych zmian na przykładzie strony odtwarzania filmiku. Kliknij na zdjęcie, aby je powiększyć.

Stary player YouTube Nowy player YouTube

YouTube przyłącza się do gaszenia świateł

W dniu dzisiejszym o godz. 20:30 odbędzie się tzw. Godzina dla Ziemi. Jest to akcja polegająca na gaszeniu iluminacji na jak największej ilości budynków - przyłączyły się m. in. Wieża Eifella i ogromna ilość właścicieli mniejszych i większych budynków (m. in. kościoły).

Przed chwilą z radością zauważyłem, że także YouTube przyłączył się do akcji. I jak to Google lubi robić - z odrobiną humoru ;)

Po lewej od tytułu każdego filmiku pojawił się przycisk pozwalający "wyłączyć światło na YT. Oto efekt (kliknij na obrazek, aby powiększyć):

YouTube "włączony" YouTube "wyłączony"

Wy też zamierzacie wygasić swoje domy i wyłączyć umęczone komputery? ;)

PS: Mam pomysł jakby tutaj oszczędzić dużo prądu: niech Google wyłączy wszystkie swoje serwery na 15 minut. Fala samobójstw gwarantowana :P

Aktualizacja (10.04.11)
Swego czasu w komentarzach rozpętała się dyskusja na temat tego, na ile pożyteczna jest taka akcja w praktyce. Jako że komentarzy już nie ma, polecam poczytanie na własną rękę, można naprostować wiele błędnych opinii.