Strony na Facebooku a kwestia jakości

Uprzedzam od razu, wpis szczególnie odkrywczy nie będzie. Łatwość tworzenia i promowania miejsc do dzielenia się swoją treścią ze światem powoduje, że zabierają się do tego zadania również osoby, nazwijmy to… mniej rozgarnięte. Tak było, jest i będzie, bo samemu portalowi na rękę jest generowanie jak największej ilości treści - o czym już pisałem - jej jakość nie ma wielkiego znaczenia.

Od pewnego czasu mam jednak wrażenie, że kilka zjawisk występuje na praktycznie każdym "fanpejdżu", a ponadto, nasila się. Ze swoich obserwacji mogę wymienić kilka zabiegów, które są powszechne i bardzo denerwują.

Czytaj dalej →

Facebook - maszynka do generowania contentu (zawartości)

Dzisiejszy artykuł chciałbym poświęcić stronie, która w pewnym obszarze zdominowała internet, a także życie realne niektórych osób. Mowa oczywiście o Facebooku - serwisie społecznościowym Marka Zuckerberga. Uściślając: skupię się na tym, na ile różnych sposobów Facebook zapewnia sobie generowanie ogromnych ilości treści (ang. content) przez każdego z użytkowników.

Kwestią podstawową jest oczywiście efekt kuli śnieżnej/wirusowego rozprzestrzeniania informacji czy jak tam kto jeszcze zechce go nazwać. Sprawa jest prosta, pokażę o co chodzi na najprostszym przykładzie. Osoba A właśnie polubiła stronę "Placki". Informacja o tym natychmiast pojawia się na jej tablicy, czyli sercu każdego profilu na Facebooku. Oprócz tego, że informacja o polubieniu witryny pojawiła się na jej tablicy, to informacja ta pojawia się w specjalnym boxie umieszczonym nad czatem, gdzie możemy prawie w czasie rzeczywistym śledzić wszystkie poczynania wszystkich naszych znajomych (dodanie kogoś do znajomych, polubienie komentarza/zdjęcia/strony, udostępnienie materiału, odpisanie na komentarz i tak dalej… Wszystko co tylko się da).

Jeszcze lepiej sprawa wygląda w przypadku udostępnienia jakiegoś materiału na swojej tablicy. Wiele stron na Facebooku jest zrobionych w następujący sposób. Intrygujący tytuł - np. "10 najładniejszych dziewczyn w Polsce". Aby obejrzeć treść strony musimy ją polubić oraz udostępnić ją na swojej tablicy.

Tak więc przy każdym użytkowniku mamy dwa zdarzenia: polubienie strony, a więc informacja nad chatem (i na tablicy lubiącego) oraz jej udostępnienie, które łączy się z pokazaniem informacji o tym nie tylko na tablicy udostępniającego, ale także w zakładce Aktualności każdego z jego znajomych. Oczywiście zachęca to tylko kolejne osoby do udostępnienia i polubienia danej strony. Jeśli któraś z nich to zrobi, to jednocześnie dowiaduje się o tym jej powiedzmy 100 znajomych. I mamy typowy efekt kuli śnieżnej.

Rzecz jasna zdarzenia udostępnienia strony możemy skomentować, a każdy z komentarzy (swój także) możemy polubić. Informacje o tym natychmiast pojawią się w tak zwanych powiadomieniach, które są bardzo łatwo dostępne z każdej podstrony Facebooka.

Powiadomienia to bardzo istotny element omawianej machiny. Domyślnie są one wyświetlane nie tylko na stronie, o części rzeczy jesteśmy informowani także emailami. Ponadto przy nowym powiadomieniu na stronie, dynamicznie zmienia się jej tytuł na pasku kart. Z "Facebook", na "(x) Facebook", gdzie x odpowiada liczbie nieprzeczytanych powiadomień. Wykorzystywane są praktycznie wszystkie drogi dotarcia z informacją do użytkownika. Dostępna jest też rzecz jasna opcja otrzymywania powiadomień poprzez SMS więc odpada problem braku włączonego komputera oraz aplikacji do obsługi FB na telefonie. Możemy też zasubskrybować powiadomienia z Facebooka jako zwyczajny kanał RSS.

Kolejnym sposobem na wygenerowania jeszcze większego ruchu a przy tym i treści jest to, że przy każdym odświeżeniu jakiejś podstrony Facebooka, w specjalnie wyznaczonym miejscu po prawej stronie mamy wybrane 5 stron, które lubią nasi znajomi. Po polubieniu którejś z nich natychmiast jest ona zastępowana kolejną propozycją strony do polubienia. Strony na Facebooku są zakładane dla: witryn internetowych, artystów, społeczności (np. popularna w ostatnich dniach "Nie dla ACTA w Polsce"), polityków, gwiazd, miast, miejsc i praktycznie wszystkiego co tylko możliwe. W związku z tym ich ilości nie trzeba nawet tłumaczyć, zawsze będzie nowa strona, którą akurat polubił któryś ze znajomych użytkownika, a więc jeśli choćby pięciu z jego znajomych też ją polubi, to informacja o tym dociera do wszystkich ich znajomych. Zakładając, że średnia liczba znajomych wynosi po około stu na osobę (a nie ma w tym żadnej przesady, przynajmniej nie w górę), to informacja o tym fakcie dociera od razu do pięciuset osób. Trzeba tutaj wziąć oczywiście poprawkę na wspólnych znajomych, tak więc ilość osób lekko się zmniejsza.

Następnym elementem tej machiny są aplikacje, które można tworzyć w obrębie Facebooka. Część z nich jest faktycznie przydatna, ale wiele to coś w stylu „wyślij czekoladkę Twojemu bliskiemu”. Całkowicie bez sensu, ale w tym momencie mamy od razu wpis na tablicy osoby A („A podarowała czekoladki B. Podaruj czekoladki komuś innemu!!!”) oraz na tablicy osoby B („B dostała czekoladki od A. Odwdzięcz się.” Właśnie w ten sposób działa duża część aplikacji, zachęta do jak najszerszego ich używania. Przy tej okazji można też wspomnieć o aplikacji, która co jakiś czas zamieszcza automatycznie na tablicy użytkownika wpis „XYZ is 0-100 percent happy Today”. Zero przydatności, no ale zawsze to można poszpanować czymś na tablicy. Naprawdę nie rozumiem po co ludzie tego używają.

To tylko część z aspektów budowy Facebooka, w celu uzyskania jak największego ruchu i jak najdłuższego zatrzymania użytkownika na stronie. O marketingu na Facebooku, który dość ściśle wiąże się z tym tematem (większy ruch == większy zysk) można by napisać naprawdę wiele książek, i z pewnością wiele ich jeszcze powstanie.

Jako ciekawostka: licząc powyższy artykuł, dorobiłem się już stu wpisów na sobak.pl :)

Kilka słów w obronie… Microsoftu

Nie sądziłem, że będę pisać tutaj coś takiego. Nie po opisywaniu moich wrażeń z korzystania z Linuxa i korzystaniu z tylu programów open source (zwłaszcza podczas mojej fascynacji tym kilka lat temu).

Logo Skype

Motywem popychającym mnie ostatecznie do napisania tego wpisu (bo już nie pierwszy raz miałem ochotę napisać to wcześniej, tylko byłem zbyt leniwy) jest dzisiejsza wiadomość, o tym, że Microsoft kupił Skype. Oczywiście posypały już się gromy na Microsoft.

no to sobie pogadaliśmy za darmo:) Dobrze że są jeszcze równie dobre zamienniki
~bolo

W tym miejscu mogę się założyć z dowolną osobą, że rozmowy przez Skype nie staną się płatne. Jeśli przegram - opublikuję posta, że się pomyliłem, na stronie głównej. Ktoś chętny? ;)

Koniec z wersją na Linuxa (przeczytałem naprawdę dziesiątki komentarzy o zbliżonej treści)

Tymczasem, jeśli któryś z użytkowników Interii (serdecznie dziękuję za dostarczenie dużej ilości troll-spamu do cytatów) zadałby sobie trud przeczytania oryginalnej informacji prasowej Microsoftu, to mógłby zobaczyć, że 

"Microsoft will continue to invest in and support Skype clients on non-Microsoft platforms." ("Microsoft będzie kontynuował rozwój i wsparcie dla klientów na systemach nienależących do Microsoftu").

Odnoszę wrażenie, że trzeba być przepełnionym jakąś bezcelową nienawiścią, aby oceniać przyszłość, gdy nie zostały dokonane jeszcze żadne zmiany w programie. Skreślanie czegoś na stratę tylko dlatego, że zostało kupione przez inną firmę, którą niekoniecznie kochamy, to przejaw fanatyzmu.

Nie mówię, że sam jestem w skowronkach z tego powodu, ale skoro Skype już teraz był mulistym programem, dodatkowo zintegrowanym z FaceBookiem, to czy może być dużo gorzej? Ja dla odmiany postaram się wykazać trochę optymizmu (wiem, że burzę polską tradycję lat ostatnich, ale kij z tym). Przecież równie dobrze można założyć, że komunikator zostanie przyspieszony, a jego rozwiązania wdrożone w inne produkty Microsoftu.

Jakie są powody myślenia, że "cokolwiek co zostaje dotknięte przez Microsoft staje się złe"? Ja naprawdę tego nie rozumiem. Czyżby jakaś chora zazdrość? Jakby na to nie patrzeć Microsoft pod względem marketingowym i biznesowym osiągnął bardzo dużo - tego odmówić im się nie da. Może to, że komuś innemu się to nie udało na taką skalę, stanowi jakiś problem?

Wiem, że pewnie po tym wpisie rozpęta się burza, ale co mi tam, pobawię się w gromowładnego :D

Ride of the Lightning

Spam Story cz. 2

Uwaga, ten wpis pisany jest w formie, którą nie każdy czytelnik może uznać za normalną. Jeśli po jego przeczytaniu wystąpią dziwne objawy - niezwłocznie skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.

Pierwsza część Spam Story

sobak.pl, około miesiąca później… Sobak wstrząśnięty wydarzeniami ostatnich czasów schronił się w bezpiecznej w jego mniemaniu domenie sobak.pl. Wiódł spokojne i błogie życie bloggera. Tam jednak też dotarli… (zaciemnienie ekranu, szybkie rozjaśnienie)

Pierwszy cios był związany z Wikileaks. Sobak przez chwilę nawet poczuł się dumny, że tak ważne i ogólnoświatowe wydarzenia jak ataki na ten serwis dotarły i do jego bastionu.

i am a big fan of wikileaks and love it to the core.....[url=http://wikileaks.org]us sucks[/url]

Dwa kolejne komentarze dotyczyły hazardu

obstruct disrespectful the walk-on at the all mod [url=http://www.bestbodog.com]bodog casino[/url], with in [url=http://www.freeamericancasino.com]casino games[/url] and free-born [url=http://www.yourcasinousa.com]casino bonus[/url]. you can also join poker rooms at [url=http://www.bestbodog.com]bodog poker[/url] [url=http://www.liveinternetcasino.com]Casino Spielen[/url] and [url=http://www.casinogameluck.com] Online Casino Spiele[/url] at the report the age in in extra of German casinos exchange looking for DE > players.

obstruct disrespectful the walk-on at the all mod [url=http://www.bestbodog.com]bodog casino[/url] , with in [url=http://www.freeamericancasino.com]casino games[/url] and free-born [url=http://www.yourcasinousa.com]casino bonus[/url]. you can also join poker rooms at [url=http://www.bestbodog.com]bodog poker[/url] [url=http://www.liveinternetcasino.com]Casino Spielen[/url] and [url=http://www.casinogameluck.com]Online Casino Spiele[/url] at the report the age in in extra of German casinos exchange looking for DE players.

Wy też odnosicie jakieś takie dziwne wrażenie, że one są jakoś dziwnie podobne?

Spam inszy
Druga część wpisu będzie dotyczyć spamu… świadomego na który sami się godzimy. Mowa tutaj o mailach od Facebooka. Pewnego dnia otrzymałem wiadomość, że ktoś wstawił tam zdjęcie, na którym zostałem oznaczony. Potem poszło już lawinowo.

Spam Facebook

Tyle to wiadomości dostałem przez dwa dni. Potem przyszły jeszcze z cztery nieumieszczone na tym screenie. Po tym doświadczeniu wyłączyłem opcję powiadamiania o nowych komentarzach do zdjęć, na których zostałem oznaczony.

Epilog
I tutaj historia niespodziewanie się kończy. Sobak poznaje Akismeta, który w ciągu niespełna pół miesiąca blokuje 31 spammerskich komentarzy.

Spamerzy mogą nadal wysyłać swoje konstruktywne wypowiedzi, Sobak nie musi ich usuwać. Nic tylko powiedzieć Wszyscy żyli długo i szczęśliwie…

Refleksja na temat wszechobecnego szpiegowania

Nad napisaniem tego wpisu zastanawiałem się już dłuższy czas. Dzisiaj ostatecznie przekonał mnie apel Free Software Fundation o zaprzestanie używania Windowsa m. in. z powodu właśnie szpiegowania. Moim zdaniem szpiegowanie można podzielić na dwie kategorie.

I. Przez serwisy społecznościowe
Tutaj trzeba uznać jedną prawdę. Jedyne straszne, przerażające i jakże tajemnicze informacje, które zdobywają o nas portale społecznościowe, to te, które podamy im sami.

Po prostu dwa razy zastanówmy się zanim wstawimy kompromitujące zdjęcie, albo podamy numer telefonu.

II. Inne Tutaj już nie mamy takiej możliwości zabezpieczania. Oczywiście - można stosować rozmaite programy, ale nie popadajmy w paranoję. Najczęściej wartość takich informacji jest znikoma… pod warunkiem, że przez komputer nie przepuszczamy super tajnych rzeczy. Narzekasz na zagrożenia związane z przeszukiwaniem dysku przez M$? Po prostu nie zostawiaj na nim numeru karty kredytowej.

Jeśli zaś chodzi o zbieranie informacji np przez Google, to bądźmy szczerzy, że ich wartość nie jest zbyt wielka (no chyba, że szukamy porno dziesięć razy dziennie). Słyszeliście kiedyś żeby ktoś kto pozyskał te informacje od Google np. szantażował kogoś?

Prosty sposób na pozbycie się Facebookowych widgetów na stronach [akt.]

Masz dość widgetów od Facebooka na różnych stronach? Chcesz odciążyć swoją przeglądarkę?

Jeśli na powyższe pytania odpowiesz "tak!" to zapraszam dalej :)

Jak się ich pozbyć?
Po pierwsze: potrzebujesz przeglądarki Mozilla Firefox lub Google Chrome z zainstalowanym dodatkiem Adblock Plus (pobierz).

  1. Kliknij prawym przyciskiem myszy na ikonę Adblock Plusa i wybierz opcje "Ustawienia".
  2. Kliknij w "Filtry" a potem "Dodaj filtr" (albo po prostu klawisz insert)
  3. Utwórz następujące filtry (wklej poniższe linki; każdy w oddzielne pole). Aby utworzyć kolejny filtr po prostu powtórz krok drugi.
# ten wpis zapobiega większości przycisków "Dodaj na Facebooka"
http://facebook.com/plugins/share.php?* 

# ten wpis zapobiega większości przycisków "Lubie to!"
http://facebook.com/plugins/like.php?* 

# ten wpis zapobiega większości widgetów pokazujących aktywność strony
http://facebook.com/plugins/activity.php?* 

Nie gwarantuje stuprocentowej skuteczności powyższych metod.