Write i readln, czyli nauka Pascala w szkole

Tak, w dzisiejszym jakże pamiętnym dniu zaczęliśmy w szkole, na lekcjach informatyki… pisać w Pascalu. Cieszy mnie tutaj bardzo postawa naszego nauczyciela, że to, czego będziemy się uczyć dzisiaj na lekcji, to "absolutne podstawy podstaw". Przynajmniej nie owijał w bawełnę, że będziemy się uczyć super fajnych rzeczy jak np. tworzenia gier multiplayer z grafiką 3D, a Pascal to język bardzo popularny z ogromnymi możliwościami.

Tutaj zaczęliśmy od prostego polecenia wymawianego przez naszego nauczyciela jako "wrajt" z twardym "w" na początku (może ja jestem przewrażliwiony, ale po dwóch lekcjach słuchania "wrajt" miałem dość). Potem pojawiła się informacja o komendzie "readln" i cała klasa jak urzeczona wpatrywała się w program który nie znikał po ułamku sekundy.

Pan stwierdził, że do kompilatora "mówimy" prawie zwykłym angielskim - write, begin, end… na co od jednej z koleżanek padło pytanie

A jak napiszę sing to zaśpiewa?

I tutaj czas na troszkę krytyki:

  1. Nauczyciel uparcie twierdził, że Turbo Pascal jest językiem programowania i to właśnie w nim piszemy (nie chodziło mu bynajmniej o kompilator).
  2. Pewne zdanie wypowiedziane na początku lekcji uznałem za lekko przekłamane.

    Tak jak napisałem na tablicy, słowo "var" służy do deklarowania zmiennych, ale o tym powiem później, bo one są przydatne tylko w "pewnych przypadkach".

Jako dodatkowe komendy poznaliśmy zaledwie gotoxy (które za chwilę uparcie cała klasa zaczęła wymawiać jako botoksy "gotoksy" oraz textcolor (no tak, czym byłby program komputerowy w oczach większości uczniów, bez sweet kolorowych napisów). Nie było nawet słowa o if'ach, pobieraniu danych od użytkownika, czy jak już pisałem, o zmiennych.

Potem jako kombinację tych wszystkich magicznych funkcji mieliśmy wyświetlić ramkę złożoną ze znaków specjalnych ╝, ═ itd., w której mieliśmy zawrzeć podstawowe informacje o sobie. Oczywiście wszystko musiało być kolorowe… Największe poruszenie zrobiło się gdy pan na jakiś czas wyszedł z klasy, a uczniowie zgromadzili się wokół jednego komputera, którego właściciel wykombinował "jak zrobić ramkę tak, żeby się nie rozjeżdżała". Jeden kolega został nawet prawie pobity, gdy nie chciał pożyczyć pendrive'a, aby było szybciej (nie dał się :P)

Wszyscy zaczęli szybko krążyć pomiędzy komputerem "geniusza", a swoimi, aby przepisać jak najwięcej kodu i nikt z nich nie wpadł na to, że wystarczy zmienić drugi parametr w funkcji gotoxy, aby ustawić kursor linijkę niżej.

I tak oto podczas tych 90 minut informatyki (2 lekcje pod rząd), prawie cała grupa zarobiła po szóstce :P

Komentarze wyłączone

Możliwość komentowania na blogu została wyłączona. Zapraszam do kontaktu na Twitterze, Facebooku lub poprzez formularz, o ten tutaj. Do usłyszenia!