Strony na Facebooku a kwestia jakości

Uprzedzam od razu, wpis szczególnie odkrywczy nie będzie. Łatwość tworzenia i promowania miejsc do dzielenia się swoją treścią ze światem powoduje, że zabierają się do tego zadania również osoby, nazwijmy to… mniej rozgarnięte. Tak było, jest i będzie, bo samemu portalowi na rękę jest generowanie jak największej ilości treści - o czym już pisałem - jej jakość nie ma wielkiego znaczenia.

Od pewnego czasu mam jednak wrażenie, że kilka zjawisk występuje na praktycznie każdym "fanpejdżu", a ponadto, nasila się. Ze swoich obserwacji mogę wymienić kilka zabiegów, które są powszechne i bardzo denerwują.

  • Reklamowanie innych stron lub usług - postanowiłem zacząć od tego, żeby mocno zaznaczyć jedną rzecz. Nie ma się co dziwić temu zachowaniu - pieniążki to fajna rzecz, a dopóki ludzie chcą oglądać strony wypełnione takim syfem, to ich założycielom będzie się to zwyczajnie opłacać. Nie da się jednak ukryć, że spam nie jest czymś, co lubimy, toteż tej pozycji nie mogło zabraknąć na liście.
  • Farmy linków - zasada jest prosta: łapiesz chwytliwy temat, zbierasz tyle polubień ile wejdzie, a potem zmieniasz nazwę strony i spieniężasz grono łatwowiernych lajkujących. Mechanizm żałosny, ale skuteczny, bo ludzie wciąż się na to nabierają. Ostatni wysyp takich stron nadszedł oczywiście wraz ze śmiercią Anny Przybylskiej. Drodzy Facebookowicze, czy naprawdę myślicie, że wasze kliknięcie w przycisk na stronie WWW zmieni cokolwiek na świecie? Czy może jesteście takimi atencjuszami, że całe osiedle musi wiedzieć jak bardzo jest Wam przykro?
  • Konkursiki i zabawy - zdrobnienia użyłem tu umyślnie, bo do sensownych konkursów nic to nie ma. Ile razy zdarzyło mi się widzieć z pozoru fajną stronę, która po kilku dniach(!) zaczyna zasypywać mnie postami w stylu "Kto nie śpi daje like !!11". Co ciekawe, tego typu treści pokazują się także na stronach, wydawałoby się, poważnych marek (por.  Plus podczas akcji promującej Plusha). Teraz, jeżeli przypadkiem czyta to ktoś, kto stosuje tego typu zagrywki, to poczułem się spełniony w roli bloggera: drogi autorze: jeżeli czytelnicy twojej strony mają więcej niż 11 lat albo IQ wyższe od przeciętnej paprotki, to naprawdę nikogo nie interesują takie rzeczy. Ludzie przychodzą na Twoją stronę po treść, niezależnie jaka ona by nie była, niech będzie zgodna z "zamówieniem". Jeżeli Twoja strona z założenia miała być poświęcona hodowli marchwi we wschodniej Ugandzie, to niech będzie - skup się właśnie na tym - skoro założyłeś taką stronę, to najwidoczniej opowiadanie o rolnictwie w Afryce daje Ci radość. Mowa jest srebrem, milczenie złotem, nawet w social media.
  • Łańcuszki w komentarzach - mało co denerwuje tak bardzo jak widok strony gdzie ostatnie 15 postów wstecz ma w komentarzach wyłącznie tak zwane łańcuszki, czyli wiadomości w stylu "Umieść to w 10 komentarzach, wkurz 150 osób, bo inaczej Twój koziołek Barnaba umrze na tyfus". Nie zrozumiem pobudek kierujących osobami postującymi takie rzeczy, ale w gestii właściciela strony powinna leżeć dbałość i minimalną jakość treści, a więc i komentarzy, na niej.
  • Strona udostępnia samą siebie - tego zachowania zupełnie nie rozumiem - wynika prawdopodobnie z nieumiejętności obsługi Facebooka. Jest to jednak tylko kolejny zapychacz o absolutnie zerowej wartości. Naprawdę, jeżeli nie ma się nic mądrego do powiedzenia, to lepiej milczeć.

Stron, które niezmiennie od więcej niż roku prezentują treść wynikającą z jej tytułu jest coraz mniej. Pomimo tego, wydaje mi się, że ludzie potrafią docenić autorów rzetelnie piszących o temacie, w którym mogą napisać coś ciekawego. I nie, takie strony nie muszą być nudne, mogą też przynosić zyski. A czy Was denerwuje coś jeszcze powtarzającego się na "fanpejdżach" zakładanych przez nudzących się gimnazjalistów?

Komentarze wyłączone

Możliwość komentowania na blogu została wyłączona. Zapraszam do kontaktu na Twitterze, Facebooku lub poprzez formularz, o ten tutaj. Do usłyszenia!