Facebook - maszynka do generowania contentu (zawartości)

Dzisiejszy artykuł chciałbym poświęcić stronie, która w pewnym obszarze zdominowała internet, a także życie realne niektórych osób. Mowa oczywiście o Facebooku - serwisie społecznościowym Marka Zuckerberga. Uściślając: skupię się na tym, na ile różnych sposobów Facebook zapewnia sobie generowanie ogromnych ilości treści (ang. content) przez każdego z użytkowników.

Kwestią podstawową jest oczywiście efekt kuli śnieżnej/wirusowego rozprzestrzeniania informacji czy jak tam kto jeszcze zechce go nazwać. Sprawa jest prosta, pokażę o co chodzi na najprostszym przykładzie. Osoba A właśnie polubiła stronę "Placki". Informacja o tym natychmiast pojawia się na jej tablicy, czyli sercu każdego profilu na Facebooku. Oprócz tego, że informacja o polubieniu witryny pojawiła się na jej tablicy, to informacja ta pojawia się w specjalnym boxie umieszczonym nad czatem, gdzie możemy prawie w czasie rzeczywistym śledzić wszystkie poczynania wszystkich naszych znajomych (dodanie kogoś do znajomych, polubienie komentarza/zdjęcia/strony, udostępnienie materiału, odpisanie na komentarz i tak dalej… Wszystko co tylko się da).

Jeszcze lepiej sprawa wygląda w przypadku udostępnienia jakiegoś materiału na swojej tablicy. Wiele stron na Facebooku jest zrobionych w następujący sposób. Intrygujący tytuł - np. "10 najładniejszych dziewczyn w Polsce". Aby obejrzeć treść strony musimy ją polubić oraz udostępnić ją na swojej tablicy.

Tak więc przy każdym użytkowniku mamy dwa zdarzenia: polubienie strony, a więc informacja nad chatem (i na tablicy lubiącego) oraz jej udostępnienie, które łączy się z pokazaniem informacji o tym nie tylko na tablicy udostępniającego, ale także w zakładce Aktualności każdego z jego znajomych. Oczywiście zachęca to tylko kolejne osoby do udostępnienia i polubienia danej strony. Jeśli któraś z nich to zrobi, to jednocześnie dowiaduje się o tym jej powiedzmy 100 znajomych. I mamy typowy efekt kuli śnieżnej.

Rzecz jasna zdarzenia udostępnienia strony możemy skomentować, a każdy z komentarzy (swój także) możemy polubić. Informacje o tym natychmiast pojawią się w tak zwanych powiadomieniach, które są bardzo łatwo dostępne z każdej podstrony Facebooka.

Powiadomienia to bardzo istotny element omawianej machiny. Domyślnie są one wyświetlane nie tylko na stronie, o części rzeczy jesteśmy informowani także emailami. Ponadto przy nowym powiadomieniu na stronie, dynamicznie zmienia się jej tytuł na pasku kart. Z "Facebook", na "(x) Facebook", gdzie x odpowiada liczbie nieprzeczytanych powiadomień. Wykorzystywane są praktycznie wszystkie drogi dotarcia z informacją do użytkownika. Dostępna jest też rzecz jasna opcja otrzymywania powiadomień poprzez SMS więc odpada problem braku włączonego komputera oraz aplikacji do obsługi FB na telefonie. Możemy też zasubskrybować powiadomienia z Facebooka jako zwyczajny kanał RSS.

Kolejnym sposobem na wygenerowania jeszcze większego ruchu a przy tym i treści jest to, że przy każdym odświeżeniu jakiejś podstrony Facebooka, w specjalnie wyznaczonym miejscu po prawej stronie mamy wybrane 5 stron, które lubią nasi znajomi. Po polubieniu którejś z nich natychmiast jest ona zastępowana kolejną propozycją strony do polubienia. Strony na Facebooku są zakładane dla: witryn internetowych, artystów, społeczności (np. popularna w ostatnich dniach "Nie dla ACTA w Polsce"), polityków, gwiazd, miast, miejsc i praktycznie wszystkiego co tylko możliwe. W związku z tym ich ilości nie trzeba nawet tłumaczyć, zawsze będzie nowa strona, którą akurat polubił któryś ze znajomych użytkownika, a więc jeśli choćby pięciu z jego znajomych też ją polubi, to informacja o tym dociera do wszystkich ich znajomych. Zakładając, że średnia liczba znajomych wynosi po około stu na osobę (a nie ma w tym żadnej przesady, przynajmniej nie w górę), to informacja o tym fakcie dociera od razu do pięciuset osób. Trzeba tutaj wziąć oczywiście poprawkę na wspólnych znajomych, tak więc ilość osób lekko się zmniejsza.

Następnym elementem tej machiny są aplikacje, które można tworzyć w obrębie Facebooka. Część z nich jest faktycznie przydatna, ale wiele to coś w stylu „wyślij czekoladkę Twojemu bliskiemu”. Całkowicie bez sensu, ale w tym momencie mamy od razu wpis na tablicy osoby A („A podarowała czekoladki B. Podaruj czekoladki komuś innemu!!!”) oraz na tablicy osoby B („B dostała czekoladki od A. Odwdzięcz się.” Właśnie w ten sposób działa duża część aplikacji, zachęta do jak najszerszego ich używania. Przy tej okazji można też wspomnieć o aplikacji, która co jakiś czas zamieszcza automatycznie na tablicy użytkownika wpis „XYZ is 0-100 percent happy Today”. Zero przydatności, no ale zawsze to można poszpanować czymś na tablicy. Naprawdę nie rozumiem po co ludzie tego używają.

To tylko część z aspektów budowy Facebooka, w celu uzyskania jak największego ruchu i jak najdłuższego zatrzymania użytkownika na stronie. O marketingu na Facebooku, który dość ściśle wiąże się z tym tematem (większy ruch == większy zysk) można by napisać naprawdę wiele książek, i z pewnością wiele ich jeszcze powstanie.

Jako ciekawostka: licząc powyższy artykuł, dorobiłem się już stu wpisów na sobak.pl :)

Komentarze wyłączone

Możliwość komentowania na blogu została wyłączona. Zapraszam do kontaktu na Twitterze, Facebooku lub poprzez formularz, o ten tutaj. Do usłyszenia!